19 grudnia 2016

Indianie leśni w starych publikacjach

    Jest mało publikacji po polsku dotyczących Indian leśnych, jednakże w przeciągu kilkunastu lat powstały krótkie opracowania dotyczące poszczególnych plemion leśnych. Nie są one zbyt obszerne i jedynie sygnalizują temat, ale są to perełeczki z którymi warto sie zapoznać. Oczywiście publikacje nie ograniczają się tylko i wyłącznie do XVIII w, ale warto poznać historie plemion z którymi biali wchodzili w różnego rodzaju interakcje. I na osłodę trochę legend i opowieści plemion z algonkińskiej rodziny językowej.
     Poniżej linki do odnalezionych "monografii" leśnych Indian, z którymi każdy może sie zapoznać. Wystarczy kliknąć na nazwę.

Ojibway źródło nieznane

Konfederacja Illinois copyright Robert Fester

Lisy i Saukowie  copyright Lee Sultzman

Menominee oprac. M. C.

Algonkini właściwi   copyright Lee Sultzman

Plemiona irokeskie copyright Lee Sultzman

Legendy plemion algonkińskich  źródło i tłum nieznany

Dziękujemy wszystkim autorom tekstów i mamy nadzieję, że z czasem lista sie rozrośnie. 

Miłej lektury.

16 listopada 2016

Jak zrobić wigwam - cz. 1

      Dla tych co samodzielnie chcą wykonać jak i postawić wigwam.

    Tytuł tego posta może jest na wyrost, bo w warunkach polskich zrobienie  wigwamu z prawdziwego zdarzenia jest nie lada wyzwaniem. Zdobycie odpowiedniego pokrycia z kory brzozowej czy to wiązu to nie lada wyzwanie graniczące z niemożliwością. Nikt nie będzie stawiał wigwamu  na stałe a raczej okazjonalnie od czasu do czasu i trzeba też pamiętac o transporcie wszystkich elementów wigwamu. Dlatego zaprezentujemy konstrukcję wigwamu na europejskie warunki, wykonaną z płótna.  Ewentualna wymiana  elementów pokrycia wigwamu równiez wiąże się z kosztami i mniejsze są one gdy trzeba wymienić płótno a nie płaty trudnej do zdobycia kory. Pamiętać trzeba również i o tym, że istnieje ponad 100 gatunków brzozy a w Polsce rośnie ich tylko 7, tak podają niezliczone żródła. Wniosek nasuwa się sam, nie ma w naszym kraju odpowiedniego gatunku brzozy na pokrycie wigwamu. 
    Pokażemy na rysunkach jak wygląda przykładowe pokrycie wigwamu z płótna. Oczywiście każdy może sobie sam dobrać odpowiednie wymiary płacht służących za pokrycie wigwamu. Taka konstrukcja jest konstrukcją "otwartą" czyli można ją powiększać w razie potrzeby o kolejne płachty płótna.
    Ale na początek aby postawić wigwam to trzeba zbudować konstrukcję na której będziemy kłaść płachty aby pokryć wigwam. Konstrukcję taką buduje sie podobnie jak szałas pary, jeśli ktoś budował, ale odpowiednio większą. Dla tych co nie budowali szałasu wystarczy spojrzeć na rysunki poniżej aby stwierdzić, że konstrukcja ta jest podobna do namiotów typu "igloo".

 wbijamy osiem prętów drewnianych jako podstawa konstrukcji

 zginamy i wiążemy u góry wcześniej wbite pręty aby utworzyły kopułę

 wbijamy w ziemie kolejnych osiem prętów po dwa w wolne przestrzenie

zginamy  pręty i wiążemy je jak powyżej, dodatkowo na zewnątrz powstałej konstrukcji wkoło dowiązujemy wzmacniające cieńsze pręty drewniane,  na rys. pokazane aż cztery. Minimum potrzeba jednak dwa w tym jeden mniej więcej na wysokości przyszłej dolnej ścianki którą będziemy przywiązywać do wcześniej położonych wkoło prętów. Nie zapominamy oczywiście o tym by pozostawic wolna przestrzeń na otwór wejściowy, bo jakos trzeba do środka wejść.

Tak postawiona konstrukcją lekko wbita w ziemię i dobrze powiązana jest konstrukcją stabilną na której póżniej będziemy kłaść pokrycie wigwamu. Oczywiście ilość prętów na konstrukcję uzależniona jest od jakości materiału jakim dysponujemy. Ilość prętów pokazana na rysunkach jest najbardziej optymalną ale zawsze można sobie próbować z inna ilością. 

Wysokość jak i promień konstrukcji zależna jest też od ilości materiału jakim dysponujemy na póżniejsze pokrycie całości. Trzeba pamiętać jednak aby nie postawić zbyt dużej konstrukcji bo pożniej braknie nam materiału na pokrycie i pozostaną dziury, których niczym nie da się zasłonić. Dlatego warto sobie wszystko dokładnie przemyśleć jak i metodą prób i błędów dojść do najbardziej nam odpowidającej wielkości. Oczywiście z czasem dojdzie się do wprawy i stawianie konstrukcji będzie łatwiejsze.

cdn

9 października 2016

Čechy pod Kosířem - z dziennika rangersa

      Trudno jest opisać słownie wszystko co działo sie na imprezie w Czechach w dniach 30.09 - 02.10 br.
 
     Teren imprezy to teren parku przyzamkowego, ogrodzony płotem i bardzo rozległy, nawet nie doszliśmy do jego granic i różnorodny topograficznie. Jest jeziorko, górki, lasy, Czerwona Wieża itp itd, co daje możliwość zrobienia różnych inscenizacji.

      Po dojechaniu na miejsce rozbiliśmy namiot w obozie brytyjskim, w szyku innych namiotów i byliśmy częścią obozowiska brytyjskiego. Tarpa, czyli płachtę trzeba było rozbić na uboczu by swym widokiem nie psuł całej koncepcji  regularnego obozowiska. Dało to nam możliwość dyskretnego obserwowania życia obozowego i prowadzenia rozmów w j. polskim bez zwracania uwagi na niektóre polskie wyrazy, które w Czechach są wulgaryzmami. Ot taka ciekawostka.


     Obozowisko składało się z namiotów jednostek brytyjskich i kolonistów amerykańskich, czyli 77th Highlanders, 60th Regiment Piechoty, New Hampshire Provincial Regiment oraz Rangersów, który to oddział był brygadą międzynarodową składającą się z Czechów, Niemców i Polaków.
 
     Obozowisko Francuzów i Indian  było nieopodal i nie miało tak formalnego wyglądu, tam namioty i tarpy były wymieszane i stwierdzam że Francuzi i Indianie  to luzacy. Z racji tego że przebywaliśmy w brytyjskim  obozowisku to nie wiem co działo się w obozowisku przeciwnika.
  • dzień pierwszy
      Pobudka o 5 rano i łagodny głos "stavame, budimy se" uświadomił nam, że to nie przelewki i trzeba się zbierać. Cóż było zrobić trzeba było  wstać bez szemrania jak reszta brytyjskiego obozowiska.. Po pobudce był czas na śniadanko i kawkę. Niestety z racji tego że cała impreza była na terenie przyzamkowego parku na nasz brytyjski obóz przypadało aż jedno ognisko i trzeba było jakoś przełamać barierę językową i podejść do Czechów i tą wodę na kawkę sobie jakoś zagrzać. To był mankament ale spowodował też że musieliśmy w jakąś interakcje z Czechami wejść. Dało się też zauważyć przy ognisku stylowe naczynia  epokowe naszych gospodarzy. Po śniadanku jeszcze w ciemnościach odbył się apel brytyjskich jednostek. Każdy oddział stawał w dwuszeregu i wniesiono poczet sztandarowy, któremu oddawało się cześć. Piękny widok, stojące oddziały i głównodowodzący honorujący sztandar. i Podczas apelu zostały omówione oczywiście po czesku zasady bitwy porannej. Póżniej odbył się wymarsz na stanowiska bojowe. My jako rangersi zaczailiśmy się w lesie, bo Francuzi i Indianie mieli nadejść od strony obozu polną drogą. Jednak jak to na wojnie bywa plany swoje a rzeczywistość swoje, francuscy zwiadowcy zaszli nas od tyłu i trzeba było improwizować.Uwagę trzeba było skupić na frot i tył. Główne natarcie francuskie poszło jednak od tyłu i musieliśmy ganiająć po krzakach walczyć z przeciwnikiem. Poranna potyczka skoczyła sie pokonaniem zjednoczonych sił francuzko - indiańskich pod Czerwoną Wieżą.


      Nie pamiętam już ile dokładnie w tym dniu odbyło się bitew, bo nie była to tylko jedna bitwa, trzeba było mieć pełną torbę ładunków by nie brakło. Kolejne potyczki - przeplatane odpoczynkiem w obozie -  odbywały się w coraz to innej części zamkowego parku. Zasada jednak zawsze była jedna - rangersi biedni szli na szpicy brytyjskich oddziałów by oczyścić pole z nieprzyjacielskich harcowników dla czerwonych kurtek, które krokiem defiladowym i przy dzwięku kobzy i bębna wkraczały na pole bitwy by dokończyć dzieła.
      
     W tym dniu uczestniczyliśmy też w nauce musztry (drill lub grill jak kto woli). To była dobra szkoła, dużo nam dała. Rangersi brali udział w drill'u czerwonych kurtek i uczyliśmy się też tego co rangersom nie jest potrzebne : jak  zawracanie w szyku, strzelanie w dwuszeregu czy trójszeregu. Póżniej czeski sierzant rangersów zabral na bok oddział. Powiedział i pokazał to co rangersom jest niezbędne i użyteczne czy to podczas potyczki w lesie czy przemarszu.  Mogę powiedzieć że szyk zwarty daje moc, poczucie siły, zjednoczenia i niezwyciężoności. Ale to nie dla rangersów.
  • dzień drugi
Tym razem pobudka o 7 rano, by po śniadanku udać się na teren bitwy. Francuzi i Indianie troszkę zaspali, chyba po upojnym wieczorze i trzeba było ich budzić. Tą sprawą zajęli się Highlandersi, którzy wpadli z kobzą na obozowisko francusko - indiańskie przygrywając i krzycząc budzili naszych przeciwników. Z kimś trzeba było walczyć przecież. I podobnie jak poprzedniego dnia apel, tym razem w szyku stanęli też francuscy de la Marine z flagą i odbyło się omówienie zadań na dzień nadchodzący. Póżniej udaliśmy się wszyscy w kierunku pola przyszłej bitwy. Ta bitwa była odmienna od bitwy dnia poprzedniego, bo była robiona pod publikę. Przy zamku zebrał się dosyć spory tłum turystów, którzy z daleka dla swego bezpieczeństwa obserwowali potyczkę. Tym razem potyczka odbyła się nad jeziorkiem i zotały do niej wykorzystane canoe. Tradycyjnie rangersi na szpicy natknęli się na zwiadowców indiańskich beztrosko obozujących na polanie przy jeziorku. Po wymianie ognia Indianie uciekli na canoe po posiłki francuskie które nadeszły niedługo w przeważającej sile. Rangersi plądrujący prowizoryczne obozowisko Indian ostrzeliwując sie gęsto musieli się wycofać i wysłać gońca z New Hampshire Provincial Regiment po pomoc.

 
     We wszystkich bitwach  nieliczny ale bitny oddział z New Hampshire Regiment współdziałał z rangersami i dzielnie stawał z przeciwnikiem, choć nie byli tak zadziorni jak rangersi. Cofający się rangersi raz po raz  ponawiali kontrataki na przeważające siły francuskie i czekali na nadchodzące posiłki brytyjskie. I jak zwykle czerwone kurtki marszowym krokiem z muzyką wkroczyły na pole bitwy i rozprawiły się z Francuzami i Indianami dobijając niedobitki przeciwnika w walce wręcz. Po całej bitwie i owacji widzów nastapiło przedstawienie tła konfliktu oraz biorących w inscenizacji jednostek. To było pod publikę oczywiście i co muszę przyznać z dużą swobodą i humorem wszystko zostało przedstawione. Następnie krokiem marszowym z bronia na ramieniu udały się wszystkie jednostki na teren obozu, który był otwarty przez godzinę dla turystów. Niestety bariera językowa nie pozwalała wykazać się elokwencją i znajomścią tematu przed ludnością tubylczą.

     Oczywiście nie opisałem wszystkich bitew, bo było ich napradę dużo jak na tak krótka imprezę, ale powiem że nigdy tak długo jeszcze nie czyściłem karabinu i podczas jednej imprezy nie wystrzelałem tak dużo ładunków.


      Po zakończeniu całej imprezy otrzymaliśmy żołd w postaci papierowych funtów z epoki, każdy biorący aktywny udział dostał taki żołd i zostało to skrupulatnie odnotowane w księgach. Wszystko było stylowo, główny obożny brytyjskiego obozu zapisywał gęsim piórem (abo innym) i atramentem nazwisko rekruta w odpowiedniej tabeli - jako oficera lub szeregowca, a każdy z uczestników miał zapoznać się z regulaminem (niestety po czesku lub niemiecku) i własnoręcznie podpisać go stylowym osiemnastowiecznym ołówkiem.

                                                szeregowy z Gorham Rangers

7 września 2016

Rekonstrukcja a zdrowy rozsądek

  Przepaska biodrowa (ang.  breechcloth) podstawowe odzienie dla  Indian, to prostokątny kawałek skóry lub materiału noszony między nogami (jak pielucha) i wsunięty za pas tak, że klapy osłaniające opadają z przodu i tyłu. Również kobiety i młode dziewczyny mogły nosić przepaski biodrowe pod spódnicami.

 
Uwagi dotyczące granic autentyczności
   
     Zachowane przyklady w kolekcjach i rysunkach z epoki wskazują, że osiemnastowieczna przepaska biodrowa Indian leśnych była stosunkowo wąska - ok. 13 - 18 cm szerokości - oraz krótka, niekiedy klapy osłaniające w znikomym stopniu opadały poniżej pasa na którym były zawieszone. Jednakże rekonstruktor żyje i odtwarza w czasach post-wiktorianskich. Jeśli jednak  rekonstruktor zdecydowałby się  na noszenie prawdziwie autentycznej przepaski biodrowej mogłby narazić się na nieprzyjemności ze strony sponsorów imprezy, widzów, kościoła i lokalnych organów porządkowych.
      Osoba mająca w pasie 91 cm lub mniej powinna nosić przepaskę biodrową o szerokości ok. 30 - 33 cm aby uniknąć posądzenia o obnażanie się w miejscach publicznych i obrazę moralności. Tęższy rekonstruktor powinien odpowiednio poroporcjonalnie poszerzyć swoją przepaskę. Również klapy osłaniające, zarówno przednia jak i tylna, powinna opadać ok. 3 cm poniżej krocza.
     Natomiast poły koszuli powinny być co najmniej tak dlugie jak klapy osłaniające przepaski. Koszula powinna zatem sięgać górnej części legginów bądż nieznacznie na nie nachodzić.



tłum. John Doe

żródło :
Mary Johnson,Judy Forbes, Kathy Delaney - Historic Colonial French Dress


4 września 2016

Mohikanie ze Stockbridge

     Mohikanie (Mahican, Mohican), nie mylić z Mohegan z Connecticut, to konfederacja pięciu niewielkich plemion z algonkińskiej rodziny językowej, zamieszkujących oba brzegi rzeki Hudson (stan Nowy Jork) aż po jezioro Champlain. Ich centralnym ośrodkiem była osada Schodac, dzisiejsze miasto Albany.  Mohikanie sami siebie nazywali Muhhekunneu (Muh-he-ka-neew lub muh-he-con-n-ok.)  „Lud wielkiej rzeki” lub „Lud znad wody”.
     Pięć plemion tworzących konfederację to Mohican, Mechkentowoon, Wawyachtonoc, Westenhuck, Wiekagjoc. Z tych plemion tworzących konfederację jedynie Westenhuck zamieszkiwali dolinę Housatonic. W XVII w. konfederacja liczyła ok. 3 tys.ludzi.
     W 1609 r. Holendrzy rozpoczęli zakładanie osad nad rzeką Hudson i doszło do spotkania Mohikanów z Henry Hudsonem. W 1660 r. w wyniku starć z Mohawkami Mohikanie z doliny Housatonic zostali zmuszeni do migracji na wschód. Westenhuck osiedlili się w okolicach póżniejszego miasta Stockbridge w Massachusetts. Grupa tych Mohikanów została nazwana Indianami ze Stockbridge.
    Miasto Stockbridge powstało w 1734 r. i leżało wśród niewysokich gór, w dolinie rzeki Hausatonic Było to miasto indiańskie, w którym kilkadziesiąt białych rodzin i cztery czarne mieszkały wśród kilkuset Mohikanów, Wappingerów i Mohawków. Czasami dochodziło do mieszanych małżeństw. Indianie ze Stockbridge zezwolili protestanckim misjonarzom na zamieszkanie między nimi, założenie misji i w XVIII w. przyjęli chrześcijaństwo. Miasto leżało na głównej ścieżce wojennej Indian biegnącej od Kanady na południe ku zachodniemu Massachusetts. Zgromadzenie ustawodawcze kolonii powołało więc do życia Stockbridge w 1736 r. jako miasto misyjne, które miało przyciągać Mohikanów i Mohawków i uodpornić ich na francuskie wpływy katolików z Kanady oraz ich indiańskich sojuszników. Miastem rządziła rada pochodząca z wybory złożona z trzech Indian i dwóch białych obywateli. Rodziny Mohikanów zamieszkiwały centrum miasteczka, w którym znajdowały się jego główne budowle : szkoła misyjna i kościół.
Indianie Stockbridge stanęli po stronie Brytyjskiej w wojnie Brytyjczyków z Francuzami i Indianami tworząc niezależne kompanie jak również służąc w kompaniach rangersów.
   W latach  siedemdziesiątych XVIII w. kolonia Massachusetts nie potrzebowała już na swej zachodniej granicy buforowego miasteczka przeciwko Francuzom, ponieważ Francja straciła Kanadę na rzecz korony brytyjskiej. Wraz z końcem French Indian War w miasteczku pojawili się spekulanci ze wschodniego Massachusetts, którzy podstępnie kupowali od Indian ziemię, często upijając ich przedtem alkoholem. Mohikanie stracili swoje miejsca w radzie miejskiej.
     W czasie rewolucji amerykańskiej Mohikanie opowiedzieli się po stronie amerykańskich kolonistów. W 1775 r. zgromadzenie generalne kolonii Massachusetts powierzyło pułkownikowi Johnowi Patersonowi zadanie nakłonienia Indian ze Stockbridge do wstępowania do armii i milicji. Wśród pierwszych ochotników milicji ze Stockbridge znalazło się trzydziestu czterech wojowników z plemienia Mohikanów. Drugim dowódcą indiańskiego oddziału milicji, dowodzonej przez kapitana milicji ze Stockbridge, Williama Goodricha, został dwudziestoczteroletni członek plemienia Mohikanów Jehoiakim Metoxin. Pod koniec 1775 r. prawodawcy z Massachusetts uchwalili ustawę o milicji, w której wykluczono wolnych Afroamerykanów, niewolników oraz Indian ze służby w milicji i potwierdzili ten zakaz rok póżniej. Jednak konieczności natury wojskowej usunęły te podziały rasowe i w 1777 r., wobec potrzeby sformowania piętnastu regimentów dla Armii Kontynentalnej Washingtona, przygotowano nową ustawę, która wyłączyła ze służby w milicji jedynie kwakrów.
    Zgodnie z ustawa o milicji, każdy kto potrafił wyposażyć się w karabin, bagnet, tomahawk, nóż, plecak, manierkę i amunicję otrzymywał rekompensatę w wysokości dwudziestu funtów (ok. dwóch tysięcy dzisiejszych dolarów). Żołnierze, którzy nie potrafili się sami wyposażyć otrzymywali wypłatę piętnastu i pół funta.
     Prawie połowa indiańskich wojowników ze Stockbridge zginęła podczas walk pod Lexington, Bunker Hill, White Plains, Barren Hill i innych miejscach.  Walczyli też u boku Amerykanów w walkach wokół Nowego Jorku latem 1778 r., tracąc swych przywódców, brali też udział w bitwie pod Saratogą, byli też zwiadowcami w armii gen. Sullivana pustaszącej irokeskie wsie.
  Chociaż Mohikanie podczas rewolucji amerykańskiej  opowiedzieli się po stronie kolonistów amerykańskich, mimo to jednak zostali przez nich wysiedleni najpierw w okolice New Stockbridge w stanie Nowy Jork, na terytorium Oneidów (w latach 80. XVIII w.), a następnie do Wisconsin (w latach 20. i 30. XIX w.). Tam zamieszkali we wspólnym rezerwacie z Indianami Munsee (odłam Delawarów), z czasem tworząc jedno plemię Stockbridge-Munsee. Dziś ich rezerwat (w hrabstwie Shawano) nosi nazwę Stockbridge-Munsee Band of Mohican Indians.

Oprac. Hendrick



Żródło:

Leszek Michalik – Encyklopedia plemion Indian Ameryki Północnej
Gary B. Nash i Graham Russel Gao Hodges – Przyjaciele wolności
Bartosz Hlebowicz - Odnależć nasze prawdziwe ścieżki

18 sierpnia 2016

Milicja kanadyjska

   Począwszy od XVII w. rozpoczęto organizowanie oddziałów milicji w koloniach. istniały one na terenie Antyli francuskich jak i we francuskiej części Kanady, gdzie ich organizację wzoruje się na tej z macierzystej metropolii.
  Pierwsze oddziały milicji, na której barki spadł obowiązek ochrony kolonistów przed Indianami, zorganizował w 1672 r. gubernator Kanady Frontenac. Każdy mężczyzna zdolny do noszenia broni w wieku pomiędzy 15 a 60 rokiem życia zobowiązany był do służby wojskowej. Podczas Wojny Brytyjczyków z Francuzami i Indianami (FIW) do służby zdatnych było ok. 15 tys. ludzi lecz czynnie zaangażowanych w działania wojenne było jedynie 1 100 mężczyzn. Kolejnych zaś 3 - 4 tys. wykorzystano do organizacji zaopatrzenia i transportu dla walczących wojsk.
   Milicja nie otrzymywała żołdu, byli jednak wyposażeni w broń i ekwipunek z magazynów rządowych. Po demobilizacji mieli prawo do zakupienia muszkietu po symbolicznej cenie, co było istotnym czynnikiem przyciągającym ludzi do służby wojskowej. 
  Milicja nie przedstawiała większej wartości bojowej w czasie regularnych bitew, wykazując brak dostatecznej dyscypliny i wrażliwość na zorganizowany ogień wojsk brytyjskich, zazwyczaj uciekali po pierwszej salwie. Dlatego by podnieść morale i dyscyplinę w oddziałach milicji niejednokrotnie typowano oficerów Compagnies Franches da la Marine do organizacji i dowodzenia oddziałami milicji, prowadzącymi regularne walki na pograniczu Nowej Anglii, wespół ze swymi nieprzewidywalnymi indiańskimi sprzymierzeńcami. Milicja świetnie natomiast sprawdzała się w wojnie podjazdowej i działaniach zwiadowczych.
  Milicja kanadyjska nie posiadała jednakowego umundurowania, nosili własne ubrania będące mieszaniną francuskich ubiorów cywilnych, myśliwskich i strojów indiańskich. Dopiero w 1759 r. zostały uformowane w Nowej Francji trzy regionalne brygady milicji. To co różniło owe brygady w ekwipunku to wyłącznie kolor czapki, tzw. tuque (typ szlafmycy) i był to jedyny element ich oficjalnego umundurowania.

Kolor biały nosiła brygada z Trois Riviers
Kolor niebieski - brygada z Montrealu
Kolor czerwony - brygada z Quebec


Nowsze badania wskazuja iż nie jest to prawdziwy pogląd. Francis Back w artykule z 2000 r. „Le bonnet blue des patriotes” zamieszczonym w czasopiśmie historycznym Cap-aux-Diamants tak pisze : „jedną z uporczywych legend jest to iż milicja Nowej Francji nosiła czerwone, niebieskie lub białe czapki, zależnie od tego z którego dystryktu pochodziła. Ten mit pochodzi z Les Cours d’histoire du Canada księdza Jeana-Baptiste-Antoine Ferlanda, opublikowanych w 1865 r. Możemy tam przeczytać, że czapki ludzi ze wsi z dystryktu Montreal były niebieskie, podczas gdy w Quebecu były czerwone i białe z dystrykty Trois-Rivières. Analiza francuskich archiwów potwierdza jednak iż czerwone czapki były najczęściej noszone przez milicję, niezależnie od tego z jakiego dystryktu pochodzili. Pojawienie się niebieskich czapek jest fenomenem XIX w, a białe czapki z Trois-Rivières są wymysłem księdza Farlanda

 

    Jeśli chodzi o kolonie brytyjskie w Ameryce Północnej to pierwsza milicja powstaje w Wirginii w 1611 r. a w 1755 r. w rejestrach milicji amerykańskiej figuruje 500 tys. osób


żródła :
Człowiek oświecenia pod red. Michaela Vovelle'a
www.militaryheritage.com/c.franch.html
Ted Spring - Sketchbook 56 vol. II 
 

28 lipca 2016

Knapsack czyli plecak rangersa


   W XVIII w. ludzie używali do noszenia swojego dobytku kilku rodzajów toreb. Wojskowi używali plecaków (knapsack) i chlebaków (haversack). Poniższy knapsack jest rodzajem chlebaka z doszytymi skórzanymi lub z materiału szelkami. Niektóre plecaki miały regulowane, skórzane paski.
   Jest pewnikiem, że w zestawach wyposażenia osobistego rangersów był też i taki plecak, rodzaj chlebaka, który noszono przewieszony przez ramię lub po prostu na plecach. Wykorzystywano go szczególnie w czasie dłuższych wypraw lub patroli.
   Plecak wykonywano z rozmaitych materiałów np. z płótna lnianego, mocnej juty, płótna żaglowego czy skóry.
   Prezentowany na rysunku plecak wyposażono w cztery guziki wykonane z cynołowiu (pewter), wiele jednak odmian posiadało tylko trzy guziki.


Wymiary przykładowe, zdarzały sie też w wymiarach  38x38 cm

   W "Journals of Robert Rogers of the Rangers" napisano natychmiast zdejmujemy nasze plecaki i jesteśmy gotowi do walki. Nie wszyscy rangersi posiadali takie plecaki, wielu po prostu rolowało swoje wyposażenie jak np. koszule czy dodatkowe mokasyny w koc.
Poniżej kilka wariantów plecaka :
  tłumJanusz Cree
Żródło :
Ted Spring – Sketchbook 56 vol I – Rogers Rangers
Jaeger’s Battalion – Przewodnik właściwego ubioru i wyposażenia

5 lipca 2016

Virginia Regiment 1754

     Coraz częstsze przypadki pojawiania się Francuzów w krainie Ohio – co do której  rościła sobie również pretensje Virginia, przekonały gubernatora Roberta Dinwiddie o potrzebie powołania sił militarnych, które skupiłyby się na ochronie interesów kolonii i wsparłyby plan budowy fortu w rozwidleniu rzeki Ohio  (dzisiejszy Pittsburgh w Pensylwanii). Dinwiddie mianował oficerów, mających przejąć dowodzenie najpierw w dwu a ostatecznie w sześciu ochotniczych kompaniach, których finansowanie miało być oparte o fundusze pochodzące z Generalnego Zgromadzenia Kolonii Virginia. W tamtym czasie pomiędzy Francją a Anglią panował pokój, aczkolwiek kruchy.
    Powszechna rekrutacja do Regimentu Virginii  rozpoczęła się na północy kolonii  pod kierunkiem 21 letniego Jerzego Waszyngtona w randze podpułkownika. Waszyngton meldował Dinwiddie’mu, że tworzenie regimentów do tak ciężkiej służby na zachodnich rubieżach kolonii za 8 pensów dziennego żołdu jest bardzo trudne, nawet pośród tych, którzy figurują na listach zaciągu..."wiekszość tych, którzy się zaciągają to rozpustnicy i próżniacy, bez majątku, bez domu a częstokroć nawet bez ubrania". W marcu 1754 r. Waszyngton, wystarał się o uzyskanie zgody na ubranie swoich ludzi w prosty, jednolity mundur wykonany z czerwonego materiału, tworzącego rodzaj wierzchniego płaszcza i w bryczesy. Koszt tego umundurowania jednak  i tak mieli pokrywać zainteresowani ze swoich poborów. Mundury te szyto u nieprofesjonalnych wykonawców, do tego wykorzystywany materiał był marnej jakości i bez podszewki. Ostatecznie udało się w ten sposób ubrać dwie pierwsze kompanie, które dodatkowo otrzymały także flanelowe kamizelki ale szyte także z gorszego jakościowego materiału.
     Większość, jeśli nie wszystkie z czerwonych kurtek zostały zamienione (w 1755 r. patrz rys.) na niebiesko-czerwone, co było próbą nadania im bardziej wojskowej aparycji. Zachowane opisy wojskowych dezerterów  potwierdzają fakt użytkowania przez tych żołnierzy bryczesów, wykonanych z tego samego czerwonego materiału co płaszcze aczkolwiek w powszechnym zastosowaniu były i bryczesy skórzane.  Umundurowanie tworzyła także koszula wykonana z szorstkiego płótna, para butów, pończochy i  koce.
     Uzbrojenie Regimentu Virginii  pochodziło z magazynów Wiliamsburga. Używany w regimencie muszkiet wydaje się być standardową brytyjską konstrukcją pochodzącą z Tower (tzw. Brown Bess Long Land Pattern), z wygrawerowaną  inicjałem Virginia 1750”, by w ten sposób podkreślić kolonialne pochodzenie uzbrojenia.  Torby na naboje (cartridge box) noszone były na wąskim pasku,  /którym przepasano się na płaszczu, na wysokości pasa/, pasek ten przytrzymywał też bagnet muszkietu ale tylko u tych żołnierzy, którzy mieli więcej żołnierskiego szczęścia i stali się jego wybranymi posiadaczami…. pozostali żołnierze w miejsce bagnetu nosili krótkie siekierki lub tomahawki.
    Przedstawiony powyżej opis daje najbardziej prawdopodobne wyobrażenia o wyposażeniu żołnierzy oddziałów stacjonujących w garnizonie w Alexandrii w kwietniu, jeszcze przed wymarszem na zachód w kierunku wideł rzeki Ohio. Na wyposażeniu żołnierza był także kapelusz, zazwyczaj kupowany ze środków prywatnych żołnierza, później „dostosowany” do wymogów militarnych.  Jeszcze przed  wspomnianym wymarszem, żołnierze ci  wyposażeni zostali w „indiańskie legginy”, które miały chronić nogi przed ostrymi kolcami trwa i krzewów.
     Tak właśnie najpewniej wyglądało wojsko, później w efekcie ciężkiej służby w mundurach wyświechtanych i obdartych, które widzieli francuscy żołnierze, biorący do niewoli kolejne oddziały Waszyngtona w Fort Necessity 4 lipca 1754 r., po zakończeniu pierwszego krwawego starcia.

tłum.
Janusz Cree & John Doe 

Źródło
Don Troiani’s Soldiers in America 1754-1865


7 czerwca 2016

Alkohol też był stosowany

     Jednym z tzw. drinków, stosowanych w kolonialnej Ameryce był rattle-skull, czyli w dosłownym tłumaczeniu grzechocząca czaszka. Ta potoczna nazwa prawdopodobnie użyta była z powodu stanu w jakim znajdował się człowiek po jej spożyciu. Była to spora dawka zmieszanych ze sobą alkoholi, która po prostu ogłupiała degustatorów.
      W "The Battalion Journal" napisano "nazwa była bardzo opisowa, gdyż wskazywała co może stać się z naszym umysłem po spożyciu tegoż drinka."
      Sam drink niewiele różni się od tych serwowanych obecnie, z wyjątkiem zastosowanych proporcji alkoholu. 
      Do pół kwarty ciemnego, mocnego piwa typu porter (ok. 0,5 litra) wlewamy odod trzech do czterech uncji mocnego likieru, bądź mieszanki ciemnego rumu z brandy (lub samej brandy bądź rumu). 4 uncje amerykańskie to dokładnie 250 ml. Do tegowlewamy sok z połowy limonki a następnie dodajemy na koniec pokruszoną lub startą gałkę muszkatołową.
Smacznego :)
 tłum. Michael Lando

źródło
The Battalion Journal. The Newsletter of Jaeger's Battalion Rogers' Rangers, nr 79, Spring 2016

1 maja 2016

Francuski regiment Suisse de Karrer 1719 - 1763

   Zaciężny szwajcarski regiment powstał 15 grudnia 1719 r., składał się z trzech kompanii po 200 żołnierzy każda, dowódcą był  Markiz de Karrer. W dniu 8 lipca 1720 r. regiment został przeniesiony  do służby marynarki i przypisany do garnizonu La Rochelle i francuskich placówek w dolinie Missisipi. W czerwcu 1721 r.  regiment oprócz kompani pułkownika wyruszył do koloni. Kompania pułkownika, czyli pierwsza kompania, najsilniejsza stacjonowała w Rochefort (Francja) jako rezerwa, podczas gdy druga kompania została wysłana na Martynikę a trzecia na Santo Domingo (Haiti, dawniej Hispaniola). Oddziały kompani pułkownika od 1722 r. były wysyłane do Louisbourga, aż do jego poddania w 1745 r. (patrz tabela).




     Louisbourg, mimo że sławiony jako najpotężniejsza twierdza Ameryki Północnej, znajdował się w trudnej sytuacji. W mieście brakowało żywności, stan uzbrojenia był fatalny, a zaciężni Szwajcarzy od dawna nie otrzymywali żołdu. Na tym tle wiosną 1744 r. sierżanci ze swoimi żołnierzami z Louisbourga wszczęli bunt, domagając się zapłaty i godziwych  warunków służby.  
    37 żołnierzy uczestniczyło w rajdzie na miejscowość Canso w Nowej Szkocji w maju 1744 r. Między lipcem 1747 r. a wrześniem 1749 r. oddział 30 żołnierzy z kompani pułkownika pełnił służbę w Quebecu.
    W 1731 r. utworzono czwartą kompanię z której w maju 1732 r. 150 żołnierzy wysłano do Luizjany, by w 1752 r. zwiększyć do 200 żołnierzy. Kompania ta służyła w Luizjanie aż do ewakuacji francuskich wojsk w latach 1763 - 64. Połowa kompani stacjonowała w Nowym Orleanie a druga połowa w Mobile. Czwarta kompania brała udział w ekspedycjach przeciwko Indianom w 1736 r. jak i 1740 r.
  W 1752 r. dowództwo objął Joseph de Hallwyl i od tej pory regiment nazywano zgodnie z obyczajem od nazwiska dowódcy - Hallwyl Regiment. W tym też roku powstała piąta kompania, którą wysłano na Santo Domingo.
   Regiment został rozwiązany królewskim rozkazem 1 czerwca 1763 r.



 Mundur regimentu stanowiła :
- czerwona kurtka z 9 cynowymi (pewter) guzikami z prawej strony, z niebieskimi mankietami z 4 guzikami, kołnierzem i podszewką 
- niebieska kamizelka z dwoma rzędami guzików z białymi obramowaniami wokół dziurek
-  niebieskie bryczesy
- niebieskie pończochy a od 1739 r. białe
- tricorn ze srebrnym obramowaniem i czarną kokardą
 - uzbrojenie stanowił francuski muszkiet wz. 1717  później wz. 1728

tłum. One Arrow

źródła :
http://www.kronoskaf.com/syw/index.php?title=Hallwyl_Infanterie
Rene Chartrand - The French Soldier in Colonial America
Jan Grabowski - Historia Kanady

20 stycznia 2016

Grochówka


W XVIII wieku francuscy żołnierze otrzymywali dzienną rację żółtego suszonego grochu, solonej wieprzowiny i chleba. Poniższy przepis przeznaczony jest dla 8 żołnierzy gotujących wspólnie po połowie swojej dziennej racji.
  • 1 funt (2 kubki) suszonego żółtego grochu w całości (umyty i odsączony)
  • 14 kubków wody
  • 2 funty solonej wieprzowiny
Zagotuj groch z wodą w dużej patelni. Gotuj na wolnym ogniu bez przykrycia przez 40 minut. Pokrój wieprzowinę na małe kawałki i dodaj do zupy. Możesz również dodać pokrojone warzywa (marchew, cebula i seler), jeśli są dostępne. Przykryj i gotuj na wolnym ogniu przez godzinę  mieszając od czasu do czasu do momentu osiągnięcia właściwej konsystencji. Dodaj wody jeśli zupa będzie za gęsta.
Przepis ten pozwala na sporządzenie 9 - 10 porcji po ok. 1,5 kubka każda. 

1 funt to ok. 0,45 kg

tłum. Michael Lando
Źródło :
 French Soldier's Sortout Coat and Canadian Hooded Coat

Projekt Ameryka XVIII w. - Pete Gordon

 Mieszkańcy brytyjskich kolonii od ich zarania, jak i w interesującym nas XVIII wieku nie mieli łatwego życia. Poszerzanie terytorium kolo...