18 lutego 2020

List do przyjaciela : O koszuli

Drogi Przyjacielu

Bardzo serdecznie witam Cię i mam nadzieję, że ten list zastanie Cię w dobrym zdrowiu. Liczę też, że łaskawym okiem spojrzysz na ten list i spokojnie doczytasz go do końca. Nie zawsze się zgadzaliśmy w różnych kwestiach, wiem o tym boś sam mi powiedział iż uważasz mnie za przemądrzałego bufona. Przyjmuję więc pokornie rolę, którą mi narzuciłeś i chciałbym się trochę powymądrzać na temat, który nas obu interesuje. Skoro i tak się wymądrzam, wedle Ciebie, to chciałbym podzielić się z Tobą swoimi przemyśleniami na temat koszul osiemnastowiecznych. Nie będą to suche fakty, bo aby to zrobić trzeba by przestudiować historie mody, przemysłu włókienniczego, poznać produkty ośrodków przemysłowych czy inne tego typu rzeczy. Takie studia mogłyby zająć nawet i całe życie, dlatego będę opierał się w rozważaniach na ogólnie dostępnych informacjach, głównie tych z produkcji filmowych, książek czy też wykrojów, jak i na własnych przemyśleniach.

Proszę Cię Przyjacielu abyś na spokojnie przeczytał to co chciałbym Ci przekazać w tym liście. Przede wszystkim koszula nie jest wieczna i z czasem się niszczy i wcale nie oznacza, że przez to jest gorsza. Powiedziałbym, że w trakcie używania staje się ona lepsza, bardziej realna można by powiedzieć nawet, że żyje. Przybrudzenia i podarcia nie dyskwalifikują koszuli do rekonstrukcji wręcz nadają jej kolorytu. Wszak my tylko się bawimy, nie jesteśmy ludźmi których odtwarzamy i trudno sobie wyobrazić aby w tamtych czasach wszyscy mieli całe czy czyste koszule. To raczej nieprawdopodobne. Co do samej czystości wiadomo, że nie będziemy chodzić w brudnych koszulach, że trzeba pozbyć się niezbyt sympatycznego zapachu, który pozostawia nasze ciało w kontakcie z materiałem. Ale nie musimy prac koszul w wybielaczu czy w trybie gotowania. Można spokojnie koszule wyprać ręcznie i sam ten proces będzie też pewnego rodzaju rekonstrukcją.

O szyciu koszul to wszystko wiadomo, i tak jak sugerujesz Przyjacielu informacje o szyciu znaleźć można w internecie jak i w książkach. Zgadzam się z tym jak najbardziej, ale trzeba uważnie oglądać to co internet oferuje by przypadkiem samemu nie popełnić błędu. Poza tym każda osoba szyjąca ma pewne swoje myki, którymi niechętnie dzieli się z innymi. No i najważniejsza sprawa, nie każdy ma zdolności by utrzymać igłę z nitką w ręce i stworzyć coś sensownego. Zdarzają się ludzie, wybitny nota bene w innych dziedzinach ale z szyciem im nie po drodze i żaden rysunek czy zdjęcie tutaj nie pomoże. Może kiedyś też i do tego się odniosę.

Chciałeś Przyjacielu aby Twoja koszula była dopasowana. No cóż, zasmuciło mnie to ogromnie. Osiemnastowieczne koszule to nie żaden Versace, Gucci czy Prada więc nie muszą być dopasowane. A wręcz przeciwnie. Warto też zaznaczyć, że w tamtym okresie tkaniny bawełniane produkowane w Wielkiej Brytanii były marnej jakości. Przędzarzom brak było zręczności rzemieślników hinduskich, co spowodowało zwyczaj wyrabiania tkanin typu mieszanego lniano-bawełnianego. Tkaniny bawełniane wyrabiane w Indiach przenikały od niepamiętnych czasów do krajów śródziemnomorskich, gdzie starano się je naśladować. Obecnie indyjskie tkaniny raczej kojarzą się z fuszerką bo lepsza nasze europejskie. To kolejny błąd jaki się popełnia.

Najistotniejszą sprawą jednak jest to, że w czasach przed rewolucją przemysłową nie produkowano szerokich materiałów do jakich jesteśmy obecnie przyzwyczajeni. Każdy tkacz tkał tak szerokie materiały aby siedząc mógł swobodnie, bez wstawania, zrobić materiał na szerokość rozstawionych ramion. Można to sobie samemu zmierzyć i wychodzi od ok 70 cm do ok 90 cm, czyli stosunkowo wąskie, jak na obecne standardy. W Francji od 1629 r. zostały ustalone standardy szerokości i długości dozwolone dla materiałów jedwabnych, wełnianych i bawełnianych. W przypadku złamania przepisów fabrykantom groziły grzywny lub konfiskata. A kontrolerzy sprawdzali tkaniny w każdym mieście a nawet i miasteczku.

Skoro więc możliwości techniczne jak i prawo nie pozwalały na produkowanie szerokich materiałów to trzeba było korzystać z tego co jest. I trudno sobie wyobrazić aby krawiec odkrawał kawałek materiału z szerokości by zadowolić próżność klienta i podkreślić jego sylwetkę. Nie do tego służyła koszula. Nam obecnie koszula kojarzy się z jakąś uroczystością ale w osiemnastym wieku żaden szanujący się mężczyzna nie chodził w samej koszuli, bo czuł się nagi. Koszula nie modelowała sylwetki a jedynie chroniła przed niezdrową opalenizną. Sylwetkę miały kształtować kamizelki, i inne wierzchnie nakrycia. Czasem były tak niewygodne by chodzący w nich przybierał odpowiednią, zależną od mody, sylwetkę.

Przyjacielu, robienie koszul dopasowanych a co gorsza w jakikolwiek sposób modelowanych jest błędem. Koszula powinna być obszerniejsza, po to też by w warunkach mniej komfortowych założyć na siebie kilka warstw jak np. w kolonialnych wojskach francuskich 5 koszul, co skutecznie chroni przed chłodem. W warunkach polowych w osiemnastym wieku w szczególności w Ameryce mało przejmowano się modą, ważniejsze było przeżycie. No i oczywiście pamiętać też trzeba, że my nie jesteśmy tak zahartowani jak oni. W porównaniu do ludzi z osiemnastego wieku żyjemy w luksusie a co za tym idzie nie jesteśmy tak odporni na zimno, głód, brud i wysiłek fizyczny jak oni. Trzeba się z tym pogodzić.

Nie chcę Przyjacielu byś odniósł wrażenie iż namawiam Cię abyś chodził jak ostatni obdartus. Nie takie są moje intencje. Chciałbym jednak abyś mniej przejmował się swoim wyglądem, jak i zwrócił uwagę na różnice jakie nastąpiły w modzie. My patrzymy na wszystko z naszej XXI-wiecznej perspektywy, ale to jest zła perspektywa. Zbytnio patrzymy na to jak inni nas widzą i by lepiej się poczuć to czasem jesteśmy w stanie pójść na zbyt mocny kompromis pomiędzy historycznością a wyglądem. Nie tędy droga mój Przyjacielu. Starajmy się trzymać osiemnastowiecznego kanonu mody i wyglądu, nawet jeśli wedle własnego mniemania wyglądamy w koszuli jak w worku po kartoflach.

Mam nadzieję, że w natłoku mego pisania udało Ci się Przyjacielu wyłowić to co chciałem napisać. Koszule osiemnastowieczne były obszerne, rękawy bufiaste i nijak się mają do obecnie sprzedawanych koszul renomowanych firm. Obwód kołnierza niekoniecznie był aż tak super dopasowany do szyi, ale to nie miało znaczenia gdyż zawsze mógł być podtrzymany krawatem. To są najważniejsze rzeczy które chciałem Ci przekazać.

Z wyrazami szacunku

Borys



Projekt Ameryka XVIII w. - Pete Gordon

 Mieszkańcy brytyjskich kolonii od ich zarania, jak i w interesującym nas XVIII wieku nie mieli łatwego życia. Poszerzanie terytorium kolo...