5 maja 2015

Joshua Goodenough – portret rangersa - cz.1



     Korpus rangersów powstały w Nowej Anglii i Nowej Szkocji uważany był za elitarny oddział. Rangersi werbowali mężczyzn z przygranicznych rejonów, potrafiących podołać trudom walk w lesie. Byli szanowani i budzili lęk w ich francuskich i indiańskich wrogach. Znamy fragmenty dziennika jednego z rangersów Rogers Ranger wychowanego w Nowej Anglii. Joshua Goodenough zanim został rangersem, mieszkał niedaleko Albany w stanie New York. Jego ojciec zginął podczas ataku Indian w 1753 roku. Opisał on szczegółowo cechy przygranicznych ludzi: „na granicach...niektóre osoby posiadały umiejętność pisania, ale nie było to bardzo potrzebne. W tych ciężkich dniach siekiera i strzelba, wiosło i tobołek były częściej w naszych rękach”. Gdy wybuchła wojna na granicy, zdecydował zaciągnąć się: „prowincja przeprowadzała zaciąg do wojska w Albany do walk z Francuzami. Wziąłem swoją zapłatę od Petera Vroomana, mówiąc mu że chcę iść do Albany być żołnierzem”. Wcześniej pracował jako handlarz. Goodenough zaciągnął się w prowincjonalnym punkcie o nazwie York Levies. Opisał jak mężczyźni dostawali muszkiety, namioty, miski i noże oraz jak byli musztrowani w użyciu broni palnej przez angielskiego oficera. Chwalił wojskową dyscyplinę w oddziałach: „jeden człowiek dostał 500 batów dla przykładu innym jednostkom, każdy mężczyzna opuszczający bez zgody służbę dla Jego Królewskiej Mości powinien ponieść śmierć”. 
     Jesienią 1757 roku wraz z kilkoma innymi ludźmi został skierowany do Rogers Ranger z poleceniem marszu do Fort Edward. Jego pierwsze obserwacje rangersów są dość pouczające. Zauważa że: „napotkani rangersi byli twardymi pogranicznikami, takimi jak my sami, głównie mężczyźni z Hampshire (New Hampshire) obeznani byli w lasach i bardzo przyzwyczajeni do wrogów”. Goodenough w rozmowie z weteranem a późniejszym przyjacielem Shanksem, zanotował szczególną taktykę opracowaną przez korpus . Shanks zwięźle określił „rangers ways”:zawsze maszerujemy aż zrobi się dość ciemno, wtedy rozbijamy obóz....nie wracamy tą samą drogą, którą wyszliśmy....w walce nie gromadzimy się blisko siebie lecz rozpraszamy utrudniając wrogowi ostrzał....urządzając zasadzkę nie strzelamy do wroga nim podejdzie wystarczająco blisko, zaskoczenie daje ludziom czas skoczenia na nich z siekierami”.
     Goodenough i inni rangersi wysyłani byli na liczne misje zwiadowcze wokół Fort Edward. Wychodzili w małych grupkach zorganizowanych do zasadzania się i przerywania każdej francusko - indiańskiej próby przechwycenia przygranicznych transportów kursujących między Albany a Fort Edward. 
     W czasie zimowych miesięcy  Goodenough brał udział w części wypadów majora na Fort Carillon. Ponad 100 rangersów wysłano do schwytania jeńców dla informacji i niszczenia dostaw do fortu. Pierwszy wypad był sukcesem, pojmano kilku jeńców i zniszczono zaopatrzenie. Jednakże dotknięty nosówką (distemper), zmuszony został do pozostania w forcie i nie mógł towarzyszyć majorowi Robertowi Rogersowi w drugim wypadzie. Drugi wypad nie był sukcesem. Rogers i jego rangersi wpadli w pułapkę, epizod ten znany jest jako Bitwa na Rakietach Śnieżnych. Prawie wszyscy rangersi zginęli lub dostali się do niewoli, chociaż Rogers zdołał uciec. Goodenough zwrócił uwagę na trudne warunki w jakich się znaleźli, będąc zmuszeni do poddania się Indianom. „Kilku rangersów poddało się pod obietnicą darowania życia jednak później zostali przywiązani do drzew i zarąbani na śmierć, ponieważ Indianie znaleźli skalp na piersi hunting frocka jednego z jeńców”.


cdn
tłum. YP

Daniel Marston - The French-Indian War 1754-1760

 I Bitwa na Rakietach Śnieżnych  1757

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Projekt Ameryka XVIII w. - Pete Gordon

 Mieszkańcy brytyjskich kolonii od ich zarania, jak i w interesującym nas XVIII wieku nie mieli łatwego życia. Poszerzanie terytorium kolo...