22 grudnia 2014

Fort William Henry - cz. 4

     Siły, jakimi dysponował Montcalm, były imponujące jak na warunki amerykańskie, a także ze względu na możliwości Nowej Francji. Trzon stanowiło sześć batalionów regularnych o łącznej liczbie 2570 żołnierzy z następujących regimentów : La Reine (369 żołnierzy), Languedoc (322), Guyenne (492), Béarn (464), Le Sarre (451) oraz Royal Roussillon (472). Do dyspozycji były również Troupes de la Marine, czyli samodzielne kompanie piechoty morskiej. Oficerowie tej formacji byli świetnie wyszkoleni i z reguły bardzo doświadczeni. Byli prawdopodobnie najbardziej agresywnymi oficerami w całej francuskiej armii. Żołnierzy piechoty morskiej rekrutowano we Francji, lecz szkolenie odbywało się w Kanadzie. Montcalm utworzył tylko jedną brygadę marines w sile 524 ludzi. Znacznie więcej żołnierzy i oficerów marines było detaszowanych do brygad milicji oraz oddziałów indiańskich. Milicja kanadyjska podzielona była na sześć brygad: St. Ours, Courtemanche, Gaspe, La Corne, Vassan oraz Repentigny o łącznej liczbie 2646 milicjantów. Do tego dochodziła jeszcze kompania ochotników Villiers w sile 300 ludzi. W armii znalazło się też około dwustu oficerów, inżynierów i żołnierzy należących do artylerii pod dowództwem Michela Chartier de Lotbiniere i Françoisa le Mercier. Stanowiło to ponad dwadzieścia procent potencjału ludzkiego Nowej Francji. Siły te zostały wydatnie wzmocnione przez około 1700 indiańskich wojowników z wielu plemion.
     Siły francuskie zostały podzielone na dwie grupy. Zadaniem pierwszej było obejście Jeziora Jerzego. Natomiast druga, pod przewodem samego Montcalma, miała przeprawić się wraz z artylerią na łodziach bateaux. Artylerię, składającą się z 36 dział i 4 ciężkich moździerzy, należało przetransportować na specjalnie skonstruowanych platformach Rzeką Richelieu do Jeziora Jerzego.
      W ciężkich leśnych warunkach woły i konie okazały się całkowicie nieprzydatne. Zresztą woły, pomimo francuskich protestów, szybko zostały zjedzone przez Indian. Do morderczej pracy przy platformach artyleryjskich, złożonych z dwóch łodzi bateaux, wyznaczono 500 żołnierzy. Przenoszenie artylerii ponad portażami Rzeki Rechelieu okazało się wyzwaniem niemal ponad siły. Transport całej artylerii na trasie liczącej ledwie cztery mile zajął dwanaście dni! Bougainville zapisał w dziennikach, że nie jest w stanie opisać w najmniejszym stopniu koszmaru owych czterech mil.                   
     Dwa dni przed ukończeniem transportu dział pierwsza grupa licząca trzy tysiące ludzi (głównie marines oraz milicja) ruszyła drogą wokół zachodniego brzegu Jeziora Jerzego. Dowodził nimi znakomity oficer brygadier François Gaston de Levis. Marsz przez bagna, wzgórza i lasy okazał się niełatwą przeprawą. Po trzech dniach oddział Levisa dotarł do Gananske Bay, gdzie ustawiono obóz w odległości niespełna sześciu mil od Fortu William Henry. Tu też miano zapalić światła sygnałowe dla reszty armii przeprawiającej się jeziorem.
     Główne siły Montcalma rozpoczęły przeprawę 1 sierpnia około godziny 14. Flota składała się z 32 platform artyleryjskich, 250 łodzi bateaux oraz wielkiej liczby indiańskich canoe. Samych Francuzów przeprawiało się niemal cztery tysiące. Montcalm bezbłędnie odnalazł Gananske Bay, dzięki ogniom sygnałowym Levisa, a cała przeprawa zajęła ledwie 10 godzin. Krótko po tym Levis przesunął swój obóz o trzy mile w stronę fortu, aby dać osłonę lądującej armii Montcalma, prawdopodobnie w miejscu zwanym dziś Diamond Point. 2 sierpnia francuska armia w całości znalazła się na brytyjskim brzegu jeziora. Niezwłocznie rozpoczęto też trudną operacje wyładunku całej artylerii. Wkrótce też Montcalm wydał rozkaz nakazujący przesunięcie oddziałów Levisa w kierunku brytyjskiego fortu. W ślad za nimi wyruszyły główne siły pod bezpośrednimi rozkazami Montcalma, o czym szybko doniosły Monro brytyjskie czujki. Około godziny dziewiątej zauważono pierwsze regularne oddziały francuskie w odległości około tysiąca jardów od fortu. Monro bardzo szybko doszedł do wniosku, że sprawą niezmiernej wagi jest utrzymanie kontroli nad drogą do Fortu Edward. Niezwłocznie też pchnął kapitana Richarda Saltonstalla wraz ze 100 żołnierzami z Massachusetts, aby ten postarał się kontrolować drogę i utrzymać łączność z Fortem Edward. Jak na tak ważne zadanie siły, którymi dysponował Saltonstall, były bardziej niż skromne. Bardzo szybko też żołnierze z Massachusetts znaleźli się pod silnym ogniem Indian przemykających pomiędzy drzewami w kierunku drogi. Saltonstall został zmuszony do pośpiesznego odwrotu, mając 19 zabitych, w tym jednego oficera.
      Krótko po pierwszej potyczce Montcalm w obecności Levisa dokonał rozpoznania terenu. Rychło też zdali sobie sprawę, że bezpośredni szturm na oszańcowany obóz lub fort nie wchodzi w rachubę. Atak z pewnością przyniósłby Francuzom ciężkie straty. Montcalm podjął decyzję, że tę operację przeprowadzi po europejsku, prowadząc klasyczne oblężenie z użyciem artylerii. Zanim jednak przystąpiono do prac, Francuzi zdecydowali się wysłać do Monro parlamentariusza z wezwaniem do kapitulacji. W liście do Monro, dostarczonym przez kapitana Fontbrune, Montcalm zapewniał, że całkowicie panuje nad Indianami oraz że żaden wojownik jeszcze nie zginął, co miało dowodzić, iż Indianie nie będą szukać krwawej zemsty na załodze fortu. Nie była to prawda − oficerowie francuscy raportowali o siedmiu wojownikach zabitych w porannej potyczce. Monro odrzucił propozycję kapitulacji. Spodziewał się, że w ciągu trzech dni przybędą posiłki z Fortu Edward, o czym z pełnym przekonaniem pisał w liście do Webba: „Nie mam żadnych wątpliwości, że wkrótce wyślesz nam znaczne posiłki”. 
 
cdn
 
oprac. Marcin Pejasz
 
Louis-Joseph de Montcalm-Gozon Marquis de Saint-Veran
z wikimedia.org
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Projekt Ameryka XVIII w. - Pete Gordon

 Mieszkańcy brytyjskich kolonii od ich zarania, jak i w interesującym nas XVIII wieku nie mieli łatwego życia. Poszerzanie terytorium kolo...